Przyjemna
fala ciepła zalała moje ciało, kiedy ponownie poczułem jego dłonie na swoim
ciele. Błądziły po nim swobodnie pieszcząc dogłębnie nawet najmniejszy fragment
mojej skóry. Rozkoszowałem się każdą sekundą tego cudownego doznania, co jakiś
czas cicho wzdychając. Pocałował mnie czule na koniec przygryzając moją dolną
wargę. Nie spodziewałem się takiego ruchu z jego strony, jednak nie było to
niemiłe uczucie. Wciąż jeszcze trochę się wstydziłem, więc nie umiałem do końca
pokazać mu, jak wspaniale się czuję. Wplotłem palce w jego włosy, gdy ciepły,
wilgotny język chłopaka drażnił moje, już nabrzmiałe sutki. Tak bardzo pragnąłem,
aby nie przestawał... Teraz, kiedy nosem wodził już po linii mojego biodra
wiedziałem, że spotkam się z największą rozkoszą tego wieczoru. Po chwili jego
dłoń zamknęła się na moim rozpalonym członku. Czułem jak porusza się w górę i w
dół doprowadzając mnie na skraj wytrzymałości. Jęknąłem głośno w niemocy tym
samym prosząc go o więcej. Przystał na moje błagania, przyśpieszył dużo bardziej
niż się spodziewałem. Zanim jednak zdążyłem w jakikolwiek sposób zareagować on
przestał. Zrobiłem smutną minę i popatrzyłem na niego z wyrzutem. Jak mógł przerwać tak cudowną chwilę? Na jego
twarzy pojawił się jeden z tych uroczych głupkowatych uśmiechów, który sprawił,
że nie potrafiłem się już dłużej gniewać. Dał mi mokrego całusa w policzek, po
czym wargami pieścił moją linię szczęki, szyję, obojczyki. Za każdym razem
zostawiał po sobie ślad w postaci maleńkich, czerwonych punkcików. Zadrżałem,
kiedy polizał mnie po gardle, żeby chwilę potem przyssać się do mojego jabłka
Adama. Zamruczałem z przyjemności, to było naprawdę niesamowite. Nie chciałem
być egoistą i ciągle tylko brać to, co mi dawał, ja też chciałem pokazać mu
swoje uczucia. Złapałem go za szyję tym samym przyciągając go do siebie.
Złożyłem na jego ustach czuły pocałunek, który on natychmiast odwzajemnił.
Całowaliśmy się coraz zachłanniej a wkrótce nasze języki złączyły się w pełnym
pasji tańcu. Robiło mi się coraz goręcej, ciężko było wytrzymać żar ognia,
który teraz wybuchł we mnie w postaci prawdziwego pożaru. Moje ciało płonęło a
jedynym ukojeniem był on. Cicho wyszeptałem jego imię, tym samym zachęcając go
do dalszych działań. Chłopak spojrzał mi głęboko w oczy, na co okropnie się
zarumieniłem i spuściłem wzrok. Pogłaskał mnie po policzku w tym samym czasie
szeptając mi na ucho, żebym obrócił się na brzuch. Zrobiłem to, o co po prosił
i już po chwili czułem jak zostawia mi na ramionach setki motylich pocałunków,
które przyjemnie mnie łaskotały. Dłońmi powiódł wzdłuż moich boków zatrzymując
się dopiero na wysokości pośladków. Poczułem jak ich dotyka z największą
czułością sprawiając, że wzdłuż mojego kręgosłupa przebiegł dreszcz. Wzdrygnąłem
się czując coś ciepłego i mokrego, co po chwili wdarło się w moje wnętrze. Czy
on naprawdę to robił? Zacisnąłem dłonie na pościeli, kiedy jego zwinny język
usiłował rozciągnąć nieco moje mięśnie. Usiłowałem się nieco rozluźnić, żeby mu
to ułatwić jednak przychodziło mi to z wielkim trudem. Uczucie, jakie temu
towarzyszyło było bardzo nietypowe, szczerze mówiąc nie mogłem się doczekać,
kiedy dobiegnie końca. Moje prośby zostały wkrótce wysłuchane, a chłopak
obrócił mnie z powrotem na plecy. Popatrzył na mnie pełnym pożądania wzrokiem a
jego wargi niemo powiedziały - Kocham cię. Uśmiechnąłem się delikatnie wiedząc,
co teraz nastąpi. Chłopak rozchylił moje nogi pieszcząc przy tym uda opuszkami
palców. Ułożył się wygodnie i przylgnął do mnie całym swoim ciałem. Jedną rękę
wsunął mi pod ramię a drugą dotykał mojego krocza. Dłonią nakierował swoją
męskość na moje wejście. Przygotowałem się na najgorsze, przytuliłem się do
niego, mocno wtulając twarz w zagłębienie w jego szyi. Pachniał tak przyjemnie…Ból
rozgorzał w moim ciele na tyle, że nie potrafiłem dusić w sobie krzyku-
HOOOSEOOOK!
-
Taehyuuung? Nie widziałeś moje-eeeee…. – J-Hope spojrzał na mnie zdziwiony –
Okey, już ci nie przeszkadzam! – Powiedział, po czym zamknął za sobą drzwi.
Chryste!
Totalna kompromitacja! Wszedł do pokoju, kiedy ja leżałem zupełnie nagi na
łóżku, wsparty o kilka poduszek, a na domiar złego byłem środku mojej pięknej
wizji seksu…z nim. Dłoń wciąż trzymałem na sztywnej z podniecenia męskości. Co
za wstyd…Na pewno słyszał, kiedy jęczałem jego imię. Czym prędzej przykryłem
się kocem gdyby znowu niespodziewanie tutaj wszedł. Zamknąłem oczy tylko po to,
żeby nie myśleć o wydarzeniu sprzed chwili. Nawet nie usłyszałem, kiedy Hoseok
wszedł do pokoju z podejrzanym uśmieszkiem na ustach. Oparł się o framugę i
powiedział:
- To co, Taehyung? Może ci pomogę?
~~
Do zobaczenia wkrótce~
Bandur ;3