niedziela, 17 stycznia 2016

Mornings

Drogie Jelonki!
Witam wszystkich w pierwszym poście w tym roku~ 
Na początku chciałam podziękować za cała waszą zeszłoroczną aktywność, ciepłe słowa w komentarzach oraz żelazną cierpliwość. Nadal będę się starała dodawać opowiadania choćby ten raz w miesiącu. Nie mam jakiś szczególnych postanowień, jednak już po maturach, chciałabym zrobić tutaj coś więcej. Być może uda się stworzyć jakiegoś longfika, który zostanie skończony. Co do obecnego jeszcze nie podjęłam decyzji, a jeśli chcecie wypowiedzieć się na ten temat, to proszę piszcie w zakładce z tym opowiadaniem. Dzisiaj mam dla was zbiór one-shotów z iKON, które mam nadzieję przypadną wam do gustu ^^ Życzę miłego czytania~ 



Paring: JunJin/Junhwan (Junhoe x Jinhwan)

Promienie słońca nieśmiało wdzierały się do pokoju przez szparę, jaka została pomiędzy zsuniętymi zasłonami. Tańczyły teraz na szybie okna drażniąc dwójkę śpiących mężczyzn, którzy tulili się do siebie okryci jasnoniebieską kołdrą. Jinhwan mruknął cicho chowając twarz w poduszce. Był dzień wolny od pracy, a on wybitnie nie miał ochoty na wczesną pobudkę. Poczuł jak ukochany przekręcił się na drugi bok wypuszczając go tym samym z objęć. Leżeli tak jeszcze przez dobre półgodziny, dopóki nie uznali, że nie ma to większego sensu. Przyzwyczajeni do przesypiania niezbyt długiego czasu podczas doby zwyczajnie się rozbudzili. Patrzyli na siebie wciąż jeszcze zaspanymi oczami uśmiechając się delikatnie.
-Junhoe? Wstajemy? – Zapytał Jinhwan
-Uhm – westchnął młodszy – Myślę, że tak…
Niespiesznie opuścili swoją sypialnię i trzymając się za ręce przeszli przez skąpany w porannej aurze salon. Światło układało się wyjątkowo pięknie na stojących w pomieszczeniu meblach, które tonęły w jego blasku. Biel w połączeniu z przyjemny szaroniebieskim odcieniem nieboskłonu nie drażniła już tak bardzo jak zazwyczaj, gdy napływała do środka. Rzucając ostatnie spojrzenie na senny obraz, weszli do kuchni. Wysoki chłopak o czarnych włosach podszedł do jednej z zawieszonych na ścianie szafek i wyjął z niej dwa kubki.  Nastawił wodę, aby się zagrzała i obrócił się do siedzącego na wyspie kuchennej blondyna. Zaśmiał się patrząc na niego, bo starszy machał nogami w przód i w tył, zupełnie jak dziecko na huśtawce. Wyglądał naprawdę uroczo w za dużej koszulce, która, chcąc nie chcąc, odsłaniała jego zgrabne, blade uda. Junhoe podszedł do niego zamykając przestrzeń między nimi. Jedną dłoń oparł o blat, a drugą pogłaskał policzek hyunga, zwracając szczególną uwagę na malutki pieprzyk, który zawsze uważał za nieodłączny punkt wędrówki swoich palców. Starszy przyglądał mu się z miłością i zupełnie odruchowo przeczesał rozczochrane włosy kochanka. Czując nieodpartą chęć bliskości, objął go nogami w pasie i przyciągnął do siebie za szyję. Ich twarze znajdowały się teraz w odległości dosłownie milimetrów.
Romantyczną chwilę na moment przerwał odgłos czajnika.
-Kawa, herbata… czy ja? – Głęboki głos Koo o poranku zdawał się być jeszcze bardziej kuszący.
-Ty – odparł krótko Jinhwan nim złączył ich usta w pocałunku.
Oboje rozkoszowali się tą przyjemną chwilą pozwalając sobie nawet na odrobinę pieszczot. Całowali się powoli, przeciągle i czule.
I być może wcale by nie przestali, gdyby w drzwiach nie pojawił się Yunhyeong.
-Może zjedlibyście śniadanie, zamiast siebie nawzajem? – Zaproponował kierując swój wzrok wprost na czulącą się dwójkę.
-Hyung, daj im spokój, są tacy słodcy… - rozmarzył się makane, który teraz przylgnął do jego ramienia i odciągnął go od framugi.
-Yah, Jung Chanwoo! - Warknął wokalista nim oboje zniknęli zostawiając kolegów samych.
-Kochany dzieciak – Jinhwan mówiąc to ponownie skupił się na Junhoe – To, na czym stanęliśmy?
-Na śniadaniu, Skarbie~ 

~*~ 


Paring: DoubleB (Bobby x B.I)

Ten poranek zapowiadał się równie zwyczajnie, co każdy inny. Błogą ciszę w jednym z pokoi przerywały jedynie spokojne oddechy. Jiwon zaczął przekręcać się z boku na bok czując, że jego sen wkrótce dobiegnie końca. Szukając wygodnej pozycji na te kilka ostatnich chwil zaległ na śpiącym na plecach przyjacielu. Chłopak natychmiast poczuł przygniatający go ciężar i mrucząc z niezadowolenia próbował zepchnąć z siebie bruneta.
-Bobby…złaź ze mnie, ciężki jesteś… - powiedział niezbyt wyraźnym, zaspanym głosem.
-Nie-e – odparł tuląc się mocniej – Tak jest mi dobrze…
-ALE MNIE NIE JEST! – Krzyknął młodszy – ZŁAŹ!
Hanbin wznowił swoją heroiczną walkę o przetrwanie pod ciężarem rapera. Próbował naprawdę wszystkiego, jednak jego starania dawały nikłe efekty. W końcu jakimś cudem przeturlał się na brzuch tym samym lądując na upartym Kimie.
-Tak jest nawet lepiej - na jego twarzy pojawił się charakterystyczny uśmiech zadowolenia. Od razu objął B.I nie pozwalając mu oddalić się od siebie.
-Nadal jesteś tak samo niewygodny – mruknął, próbując jakoś się ułożyć.
Jiwon poczuł dreszcz, kiedy młodszy chłopak otarł się nieznacznie o jego krocze i z trudem powstrzymał westchnienie. Policzki zalał mu rumieniec. Bojąc się ujawnienia „problemu”, jaki miał miejsce w jego spodenkach do spania, szybko puścił lidera spychając go na miejsce obok.
-Co tak nagle odechciało ci się miłostek? – Bin uniósł brew w zdziwieniu przyglądając się badawczo Bobbiemu. Wtedy dostrzegł, co sprawiło, że została oddana mu przestrzeń osobista. Uśmiechając się chytrze powiedział – Tak bardzo podnieca cię przytulanie, hyung?
-Błagam, nie komentuj tego… - brunet zasłonił sobie oczy ręką z zażenowania, a wtedy B.I ściągnął z niego kołdrę – C-co ty robisz?! – Odruchowo zasłonił miejsce, które chciał ukryć.
-Nic takiego, tylko pomagam~ - mówiąc to, odsunął jego dłonie i zabrał się za ściąganie uciążliwej odzieży – a Jiwon wiedział, że jest zgubiony…
Tylko, kto mógłby nie oprzeć się porannej przyjemności?

~*~ 


Paring: Yunchan (Yunhyeong x Chanwoo)

Yunhyeong leniwie uchylił powieki chcąc uniknąć rozespania, które mogłoby zepsuć ten przyjemnie rozpoczynający się dzień. Czuł, że jest mu trochę za ciepło a poza tym nie był w stanie za bardzo się ruszyć. Tylko, co właściwie mogło być tego przyczyną? Dlaczego coś musiało przeszkadzać, gdy chciał wygodnie ułożyć się w łóżku i korzystać z danego mu czasu? Nim jednak zdołał zrobić cokolwiek, delikatne wargi ucałowały jego szyję wywołując gęsią skórkę.
-Dzień Dobry hyung~ ciepły głos dotarł do jego uszu sprawiając, że szybko rozpoznał jego właściciela.
To był makane, który przytulał mu się do boku, a pierś starszego potraktował jak poduszkę. Yun zmarszczył brwi w zastanowieniu. Szybko przypomniał sobie, że wczoraj musieli razem zasnąć po tym, jak długo próbowali przejść poziom najnowszej gry, którą Chanwoo ostatnio pobrał. Wokalista spojrzał na chłopca mimowolnie się uśmiechając. Zwykle nie zdarzało im się być tak blisko siebie podczas snu, dlatego ta chwila była dość wyjątkowa.
-Kiedy wstaniesz, hyung? – Zapytał – Obiecałeś mi, że pójdziemy do sklepu, pamiętasz? – Duże, szczenięce oczy Jung’a wpatrywały się teraz w niego intensywnie.
-Myhym, tak, tak, pamiętam – mruknął brunet – Za chwilkę pójdziemy – poklepał przyjaciela po głowie i przytulił go mocniej. Tak naprawdę wcale nie miał ochoty wychodzić z łóżka.
-A długo to jeszcze potrwa? – Dzieciak był naprawdę nieustępliwy.
-Jeszcze pięć minut, oke? – Yunhyeong pochylił się obdarzając go słodkim, przeciągłym pocałunkiem.
Po ustalonym czasie, Song nawet nie otworzył oczu, jednak Chanwoo uknuł misterny plan, dzięki, któremu szybko będzie w stanie postawić tego śpiocha na nogi. Ostrożnie wsunął dłoń pod, podciągniętą z jednej strony, koszulkę chłopaka i zaczął delikatnie głaskać umięśniony brzuch. Jego palce powoli błądziły wzdłuż kości biodrowej, żeby po chwili wkraść się we flanelowe spodnie od piżamy. Gdy tylko musnął opuszkami udo starszego, ten wygiął się jak struna czując przyjemne mrowienie.
-Chanuuuu~
-Twoje pięć minut dawno minęło – powiedział niezadowolonym głosem.
-Jeśli będziesz mi tak robił, to na pewno szybko się stąd nie zwlokę – zażartował Yun.
Młodszy zabrał dłoń z miejsca, które jeszcze chwilę temu dotykał, po czym usiadł na przyjacielu i potrząsnął nim.
-No weź, hyuuuuuuuung! Wstawaj!
Ten tylko przebiegle się uśmiechnął przyciągając obrażonego nastolatka bliżej siebie, żeby ich usta spotykały się w pocałunku. Jung westchnął cicho usiłując wsunąć swój język pomiędzy wargi wokalisty.
-Evil makane~ - powiedział ze śmiechem tuląc go do siebie – A teraz jeszcze pięć minut.
Chanwoo, choć chciał, nie potrafił odmówić…

~*~

Czekam na wasze opinie w komentarzach ^^
Do zobaczenia wkrótce,

Bandur ;3