piątek, 30 maja 2014

Flower

Cześć~ Jest koniec miesiąca i zasadniczo powinno pojawić się tutaj Kaisoo, ale to jeszcze nie pora. Mam nadzieję uporać się z VIII rozdziałem w ten piątek, żeby oddać wam go do czytania w sobotę wieczór. Dzisiaj mam tylko oneshota z 2min. Może nie jest jakoś szczególnie niesamowity, brakuje mu puenty i wygląda raczej jak urywek czegoś dłuższego, ale powinien wam się spodobać (tak przynajmniej myślę). Anyway zapraszam was do czytania i jeżeli najdzie was taka ochota - zostawienia swojej opinii w komentarzu~
~~


Flower

Taemin leżał wygodnie na sofie w salonie. Przyjemny, chłodny wietrzyk owiewał mu twarz powodując miłe uczucie. Chłopak przeczesał sobie włosy palcami zastanawiając się, kiedy jego ukochany wróci do domu. Minho był florystą lub też prościej mówiąc kwiaciarzem i chociaż nikt nigdy by sie tego po nim nie spodziewał, to pomimo zamiłowania do sportu, kochał również kwiaty. Często zabierał Lee na łąkę za miastem, żeby móc leżeć z nim w wysokiej trawie, rozkoszować się piękną pogodą i pleść wianki, które potem z dumą zdobiły głowę młodszego. Dla Minho nie było niczego bardziej pięknego od świeżych kwiatów, które, na co dzień otaczały go w niewielkiej kwiaciarni. Uwielbiał ich zapach, kolor, kształt. Nie raz zdarzyło się, że wracał z dłońmi pokaleczonymi od kilkugodzinnego układania bukietów z róż, dopóki nie spełniły jego wymagań. Czasem na jego koszuli, Taemin dostrzegał jasno-różowy pyłek z lilji i wtedy łatwo było mu się domyśleć, co tego dnia robił Minho. Brunet zawsze jeździł do pracy rowerem, a kiedy wracał do domu w koszyku miał przygotowany mały bukiet dla Tae. Młodszy zawsze zastanawiał się, co tym razem przywiezie ze sobą jego hyung. Kwiaty zawsze zajmowały mnóstwo miejsca w ich domu. Stały na parapecie w kuchni, na stole, w pokoju dziennym czy nawet w łazience. Choi ustawiał wazony gdzie tylko się dało. Poza tym w mieszkaniu znajdowało się też mnóstwo roślin w donicach, które oboje wspólnie pielęgnowali. Przedwczoraj Minho przyniósł do domu małego kaktusa, który teraz grzał się w promieniach słonecznych na balkonie. Taemin przekręcił się na brzuch i zerknął za swój telefon - od piętnastu minut jego chłopak powinien być już w domu. Pewnie znowu został chwilę dłużej, bo ktoś bardzo potrzebował bukietu kwiatów, a Minho nigdy nie potrafił nikomu odmówić. Lee tęsknie spojrzał na drzwi wyczekując powrotu bruneta. Sam nie wiedział ile dokładnie minęło czasu, ale zdążył już dwa razy zmienić pozycję jednak nadal nie było mu tak wygodnie, jak w ramionach hyung’a. Wkrótce chłopak usłyszał kroki i już wiedział, że starszy jest coraz bliżej. Tae poprawił koszulkę i podekscytowany przestępował z nogi na nogę. Kiedy tylko starszy wszedł do środka na twarzy chłopaka pojawił się szeroki uśmiech. Minho miał dzisiaj dla niego lekko pachnące margaretki przewiązane jasnozieloną wstążką. 

- Proszę Kwiatuszku - Choi zawsze tak go nazywał, chociaż mógł inaczej. 

- Dziękuje, są takie śliczne - powiedział z radością Taemin obejmując za szyję przystojnego dryblasa. 

- Ciszę się, że ci sie podobają - po tych słowach ich usta połączył przyjemny, delikatny pocałunek. 

Kiedy tylko się od siebie oderwali brunet poszedł umyć ręce, a Lee nalał wody do jednej z dużych szklanych butelek i wsunął do nich kwiaty. Postawił je na komodzie obok wczorajszego prezentu. Przez chwilę podziwiał jeszcze pracę ukochanego dopóki nie poczuł dużych, ciepłych dłoni na swoich biodrach i umięśnionego ciała przyciskającego się do jego pleców. Wargi starszego zostawiły kilka czułych całusów na jego szyi sprawiając, że chłopak zadrżał. Minho ostrożnie pochylił się nie chcąc znowu przestraszyć Lee. Przesunął nosem po jego nieco odkrytych ramionach. Taemin pachniał naprawdę przyjemnie, jego skórę otulała esencja wszystkich kwiatów znajdujących się w pokoju. Połączona z jego osobistą słodyczą tworzyła uzależniającą woń, która powoli uwalniała się przy każdym dotyku. Była iście magiczna, dlatego Minho tak bardzo lubił obdarowywać Lee kwiatami, młodszy po prostu nimi przesiąkał. Chociaż starszy spędzał pół dnia w kwiaciarni i w zasadzie powinien obojętnie przechodzić obok kwiatowych zapachów to Tae pachniał naprawdę wyjątkowo. Chłopak czasami zastanawiał się czy nie ma tego samego dziwnego zmysłu, co mężczyzna z "Pachnidła", tyle, że on nie miał zamiaru odbierać ukochanemu życia wyłącznie dla zrobienia z niego perfum. Codziennie upajał się zapachem jego ciała niczym narkoman, jednak nie czuł się z tym źle. Kochał w Taeminie wszystko od czubka głowy po palce u stóp. Chociaż było dopiero późne popołudnie i wtedy wspólnie jedli obiad, Minho nie potrafił się powstrzymać. Dłońmi zaczął błądzić wzdłuż linii smukłej talii, dając młodszemu w ten sposób do zrozumienia, czego właściwie oczekuje. On nie protestował, odwrócił się do ukochanego i pozwolił się gorąco pocałować. Wkrótce oboje utonęli w morzu namiętności opadając na chłodną, białą pościel. Za każdym razem, kiedy tylko się kochali Choi zawsze obejmował Taemina swoimi silnymi ramionami tym samym przyciągając go bardziej do siebie. Tym razem było tak samo, a chłopak czuł się tak, jakby znajdował się w niebie a nie na Ziemi. Akt ich miłości był bardzo czuły, każdy dotyk zdawał się przenikać ich skórę aż do kości. Z czasem pocałunki zaczęły przynosić ukojenie, kiedy nie byli już w stanie znieść cudownej przyjemności, którą nawzajem sobie dawali. 
Leżeli teraz przytuleni do siebie a głowa Taemin’a spoczywała na piersi Minho. Starszy uśmiechnął się sam do siebie. Na szafce przy łóżku stał wazonik ze stokrotkami, chłopak wziął jedną i wsunął ją w czarne włosy ukochanego. Minnie spojrzał na niego nie bardzo wiedząc, co powiedzieć. Poczuł tylko jak Minho ucałował jego policzek, przez co natychmiast pokryły się bladym rumieńcem. 

- My Flower, you are so sweet - szepnął Choi zanim oboje oddali się w objęcia Morfeusza. 

~~~ 

Bandur ;3

sobota, 3 maja 2014

Kiss Me

Ayo~ Witam was serdecznie po raz kolejny, niestety już w maju chociaż planowałam ponownie dodać post w kwietniu. Nie wszystko mimo planów się udało, cóż...Dzisiaj nie będę się tak rozpisywać jak zazwyczaj, ponieważ nie odczuwam takiej potrzeby. Tym razem kolejny paring z BTS a mianowicie- Rap Monster x JungKook. Mam nadzieję, że będzie wam się podobał i zostawicie swoja małą, ale cenną opinię w komentarzu :3 Zanim zaczniecie dopytywać gdzie następny rozdział Kaisoo, to jest już w przygotowaniu i niedługo powinien się tutaj pojawić. W każdym bądź razie, moja drogie Mordki miłego czytania~ Enjoy <3
                                   
                                                           RapKookie- Kiss Me

Siedziałem na sofie w salonie, pomimo tego, że był środek nocy. Nie potrafiłem zasnąć, chociaż w pokoju było otwarte okno i wyjątkowo nikt dzisiaj nie chrapał. Godzinę kręciłem się w łóżku, aż w końcu zdecydowałem się przyjść tutaj. Patrzyłem za okno na jasną tarczę księżyca. Przyjemny podmuch chłodnego, nocnego powietrza owiał moje ciało. Wzdrygnąłem się trochę czując gęsią skórkę. Czułem się dzisiaj dziwnie, tak jakby mi czegoś w środku brakowało, ale nie potrafiłem wyjaśnić, co to mogło być. Objąłem kolana rękoma i siedziałem tak przez dłuższy czas wsłuchując się w tykanie zegarka. Podświadomie chciałem, żeby któryś z hyung’ów tu przyszedł i siedział ze mną na kanapie choćby całą noc. Byłem półśpiący, ale mimo to wciąż rozmyślałem nad swoją dzisiejszą reakcją. Czemu poczułem takie dziwne uczucie w sercu, gdy zobaczyłem ich razem? To znaczyłoby tylko tyle, że byłem zwyczajnie zazdrosny. Zazdrosny o...

Zacisnąłem mocno powieki chcąc wyrzucić z głowy dręczącą mnie myśl. Uczucie samotności nie chciało mnie w żaden sposób opuścić. Od siedzenia tak bez światła mój słuch od razu zaczął inaczej reagować. Każdy choćby najcichszy dźwięk był dla mnie idealnie słyszalny. Skuliłem się słysząc czyjeś kroki, nie chciałem zostać zauważony. Tak naprawdę wiedziałem, że to on...
Szedł powoli i wyglądał jakby dopiero, co się obudził. Popatrzył w moją stronę, po czym zaczął iść w moim kierunku. Pod pachą trzymał ciemnoniebieski, złożony w kostkę koc. Bez słowa usiadł obok mnie. Zachowywał się tak jakby potrafił czytać mi w myślach. Wziął poduszkę leżącą obok, ułożył ją na swoich kolanach i poklepał ją pokazując mi, że chce, żebym położył na niej głowę. Nie potrafiłem odmówić. Chwilę potem otulił mnie miękki materiał. To nie pierwszy raz, gdy byłem blisko niego, jednak teraz czułem się dziwnie zażenowany, szczególnie, kiedy zaczął głaskać mnie po włosach. Nie potrafiłem myśleć o spaniu w takiej sytuacji. Minęło kilkanaście minut aż hyung zorientował się, że nie mam zamiaru zasypiać. Chłopak o białych włosach podciągnął mnie delikatnie do góry. Poczułem rozchodzące się wewnątrz mnie ciepło i jego przyjemny dotyk. Chociaż nie było to potrzebne on wziął mnie na ręce i zaniósł z powrotem do sypialni. Ułożył mnie ostrożnie na pościeli i ku mojemu zaskoczeniu położył się obok. Przytulił mnie czule do siebie tak, że mogłem słuchać jak niespokojnie bije jego serce. Dłonią dotknąłem jego piersi skupiając się na odgłosach wydawanych przez najważniejszy element jego organizmu. Kiedy jego wargi delikatnie zaczęły przyciskać się do mojej szyi wstrzymałem oddech. Robił to tak delikatnie a zarazem nieśmiało, że nie potrafiłem go odepchnąć. Gdy skończył przyjemne ciepło zniknęło. Popatrzyłem mu w oczy odnajdując w nich dosłownie wszystkie uczucia, jakie towarzyszyły też mnie. Świat nagle zawirował, poczułem się dziwnie. Ekscytacja przybrała na sile. Czy to naprawdę możliwe, że jestem w nim tak bardzo zakochany? Dotknąłem jego policzka, a on w odpowiedzi złapał mnie za brodę. Nasze spojrzenia znowu się spotkały. Gdybym tylko mógł utonąłbym w otchłani jego ciemnych oczu. Trąciłem go nosem przez nieuwagę a chwilę potem...Czułem już tylko jak roztapiam się pod wpływem pocałunku, który nas połączył. Całowałem go powoli, rozkoszując się smakiem jego warg. Mój pierwszy pocałunek nie mógł być piękniejszy... Namjoon ucałował moje czoło, a ja uśmiechnąłem się sam do siebie. Najciszej jak mogłem wyszeptałem, że chciałbym być przez niego naprawdę kochanym. Nie chciałem by ktoś inny to usłyszał, to miało być tylko dla niego. Odparł, że przecież już się w sobie zakochujemy i niewiele nam potrzeba, aby doprowadzić to do końca. Pocałowaliśmy się ponownie, tym razem pewniej i mocniej. Przeciągaliśmy pocałunek dopóki nie odzywały się żądne powietrza płuca, chociaż raper mógł wytrzymać dłużej niż ja. Hyung przyciągnął mnie do siebie wsuwając ręce pod moje ramiona. Tak blisko... Poddałem się uczuciom zupełnie. Gorąco. To czułem, kiedy całował mnie z prawdziwą namiętnością pogłębiając pocałunki. Chciałem żeby mnie kochał, tak bardzo tego pragnąłem. Wystarczyło to jedno jego spojrzenie, które mówiło samo za siebie - Kocham cię, Jungkook, zanim Namjoon-hyung zdążył to powiedzieć. Zasnąłem w jego ramionach szczęśliwy, najszczęśliwszy na świecie. Zakochałem się, na amen...

~~

                                     Rap Monster, Jungkook #6,
Do zobaczenia wkrótce~
Bandur :3