poniedziałek, 12 października 2015

When the maknae...

Ayo~ Dawno się nie widzieliśmy, prawda? Cóż, muszę przyznać, że szkoła nieźle daje w kość. Nie chcę się jednak w tym momencie nad tym rozwodzić, bo to blog dla fanfików. Mając chwilę wolnego czasu i nieco weny zaplanowałam kilka krótkich opowiadań z pewnym kochanym zespołem. Dzisiaj wstawiam jedno z nich~ Może nie jest to coś szczególnie wybitnego, jednak chciałam się z Wami podzielić nowym fanfikiem, który stworzyłam z pomocą Dooors.Mam nadzieję, że się spodoba i podbije wasze serca. Proszę, wyczekujcie następnych prac! 

Chanwoo i Yunhyeong

Tytuł: When maknae feels something new
Zespół: iKON
Paring: YunChan (Yunhyeong x Chanwoo)
Rodzaj: One-shot, fluff

~*~
Samochód niespiesznie pokonywał kolejne kilometry w drodze na jedno z lotnisk znajdujących się na obrzeżach miasta. Wszyscy starali się zachowywać względny spokój, chociaż możliwość nagrania kolejnego teledysku przepełniała naszą siódemkę ogromną radością. Po wielu trudnych chwilach, momentach zwątpienia i ciężkiej, mozolnej pracy nareszcie mogliśmy czerpać przyjemność z debiutu. Pogrążony bez reszty w rozmyślaniach na temat dzisiejszego dnia, zupełnie nie zwracałem uwagi na to, co dzieje się wokół mnie. Pewnie i tak, to, co zwykle – Bobbiego roznosiło ADHD, którym zarażał B.I, Junhoe przeglądał się we wszystkim, co możliwe, a Jinhwan rozmawiał z Donghyukiem. Ja po prostu siedziałem cicho nie chcąc nikomu wadzić swoją osobą, co musiał zauważyć ostatni ze starszych członków zespołu – Yunhyeong. Wszyscy się mną opiekowali, ale miałem wrażenie, że on zwraca na mnie szczególną uwagę. Wstydziłem się takich momentów, bo przecież nie znaliśmy się jakoś specjalnie długo. W pewnej chwili poczułem czyjaś dłoń na moim kolanie. Nerwowo spojrzałem w bok od razu napotykając pogodny uśmiech Yuna.
-Już prawie jesteśmy! – Zawołał zadowolony przyciskając palec do szyby, żeby pokazać mi dosyć wyraźny fragment pasa startowego. Nadal jednak trzymał rękę w tym samym miejscu, a ja czułem, że nie zniosę spokojnie jego dotyku. Przeszył mnie trudny do określenia dreszcz emocji, nie byłem pewien czy się cieszę, czy denerwuję.  Nie chciałem wzbudzić jego podejrzeń, więc starałem się okazać radość, że zaraz będziemy na miejscu…
*pół godzin później*
Przez cały czas poświęcony na przerwy w nagrywaniu starałem się unikać starszego z obawy, że znów tak dziwnie się poczuję. Dodatkowo bałem się, że zarejestruje to kamera. Bobby hyung nie miał nic przeciwko temu, żebym trzymał się blisko niego, więc w pełni z tego skorzystałem. Po skończeniu kilkunastu kolejnych ujęć wygłupialiśmy się w najlepsze. Yun pojawił się przy Hanbinie, a ja nie byłem w stanie dalej go ignorować. Przysunąłem się bliżej obu czekając, aż skończą rozmowę i wtedy złapałem jego dłoń w swoją. Miałem wrażenie, że w moje serce wbił się niewidzialny szpikulec – chłopak praktycznie od razu odtrącił mój gest. Ogarnął mnie ogromny smutek, nie tego oczekiwałem… Czując, że łzy za chwilę popłyną mi po policzkach, odwróciłem się od reszty chcąc szybko zrobić ze sobą porządek. Wierzchem dłoni ścierałem słone kropelki próbują nie zanieść się płaczem. Niedane mi było zostać samemu, bo odezwał się do mnie zmartwiony Junhoe:
-Chanwoo?  Co się stało?
-N-nic, hyung… - powiedziałem ledwo-słyszalnym głosem.
-Jakoś nie chce mi się w to wierzyć – odparł, po czym złapał mnie za brodę –Popatrz na mnie i powiedz, że wszystko jest w porządku.
Opuściłem wzrok tym samym unikając jego intensywnego spojrzenia.
-Skoro mnie nie chcesz powiedzieć to muszę kogoś zawołać – westchnął –Yunhyeoooooooong!
Serce niespokojnie zabiło na dźwięk imienia starszego, a w brzuchu poczułem nieprzyjemny ucisk.
-Nie, proszę, nie! – Krzyknąłem, ale było już za późno, bo chłopak o szarych włosach zbliżał się coraz szybciej.
-Yun, nasze makane coś kręci, więc może tobie uda się znaleźć sposób, żeby się wygadał. Przy mnie udaje, że zapomniał języka!
Gdy blondyn odszedł zapanował między nami naprawdę nieręczna cisza. Zastanawiałem się czy Yunhyeong, w ogóle będzie chciał ze mną rozmawiać po tym, jak uciekałem przed nim przez cały dzień.
-Powiedz mi, czy zrobiłem dzisiaj coś złego?  - Zapytał marszcząc brwi w zastanowieniu.
Pokręciłem przecząco głową nie potrafiąc znaleźć odpowiednich słów określających całe to zdarzenie.
-Ciągle mnie unikasz…nawet teraz nie chcesz na mnie popatrzeć. Co takiego cię we mnie odpycha?
W dalszym ciągu milczałem bojąc się odezwać, bo teraz byłem jednocześnie smutny, zmieszany i zawstydzony. Czułem, że ta „rozmowa”, jeszcze trochę potrwa… Przytłoczony emocjami usiadłem na chłodnym asfalcie skupiając wzrok na stopach. Spostrzegłem, że starszy zajął miejsce tuż obok mnie, żebyśmy stykali się nieco ramionami.
-Chan, odezwij się wreszcie!  - Nie rozumiałem w tym momencie niczego. On był…zawiedziony?
-Przepraszam… - wyszeptałem – Po prostu czuję się przy tobie jakoś tak, sam nie wiem, inaczej? W dziwny sposób reaguję, kiedy jesteś blisko. I jeszcze ten moment w samochodzie…a kiedy odtrąciłeś moją rękę, to… - wziąłem głęboki oddech – Naprawdę cię lubię Yunhyeong hyung
-Malhaji anhado neukkimi wa~* - Yun zaśpiewał fragment z „My Type”, a ja mimowolnie się uśmiechnąłem.
Jeszcze większe szczęście poczułem w tej samej chwili, w której złączył ze sobą nasze dłonie – czekałem na to przez cały dzień…
-Ja też cię lubię Chanwoo –ya – jego ciepłe wargi musnęły moją skroń.  Spojrzałem mu wreszcie w oczy odnajdując w nich spokój.
Ten krótki, bądź co bądź, uroczy moment przerwał Hanbin. Kucnął, przyglądając się nam badawczo.
-A co wy tu robicie, hmmm?
-My… - zaczął Yunhyeong.
-Oby to był tylko bromance, bo inaczej wszystkim powiem, że robisz brzydkie rzeczy z naszym „nielegalnym” makane! – zaśmiał się w głos, ale jego mina zrzedła gdy na horyzoncie pojawił się Bobby – Szlak…
-HANBINNIE! NIE UCIEKAJ ODE MNIE! ;;;
Zaśmialiśmy się obaj i hyung oparł głowę na moim ramieniu...

~*~
*Even if you don't say anything, I have a feeling

.

Podobało się? 
Czekam na twój komentarz, drogi Jelonku~
See you soon! 

Bandur ;3