Drogie Jelonki!
Witam wszystkich w pierwszym poście w tym roku~
Na początku chciałam podziękować za cała waszą zeszłoroczną aktywność, ciepłe słowa w komentarzach oraz żelazną cierpliwość. Nadal będę się starała dodawać opowiadania choćby ten raz w miesiącu. Nie mam jakiś szczególnych postanowień, jednak już po maturach, chciałabym zrobić tutaj coś więcej. Być może uda się stworzyć jakiegoś longfika, który zostanie skończony. Co do obecnego jeszcze nie podjęłam decyzji, a jeśli chcecie wypowiedzieć się na ten temat, to proszę piszcie w zakładce z tym opowiadaniem. Dzisiaj mam dla was zbiór one-shotów z iKON, które mam nadzieję przypadną wam do gustu ^^ Życzę miłego czytania~
Paring: JunJin/Junhwan (Junhoe x Jinhwan)
Promienie słońca nieśmiało wdzierały się do pokoju przez
szparę, jaka została pomiędzy zsuniętymi zasłonami. Tańczyły teraz na szybie
okna drażniąc dwójkę śpiących mężczyzn, którzy tulili się do siebie okryci
jasnoniebieską kołdrą. Jinhwan mruknął cicho chowając twarz w poduszce. Był
dzień wolny od pracy, a on wybitnie nie miał ochoty na wczesną pobudkę. Poczuł
jak ukochany przekręcił się na drugi bok wypuszczając go tym samym z objęć. Leżeli
tak jeszcze przez dobre półgodziny, dopóki nie uznali, że nie ma to większego
sensu. Przyzwyczajeni do przesypiania niezbyt długiego czasu podczas doby
zwyczajnie się rozbudzili. Patrzyli na siebie wciąż jeszcze zaspanymi oczami
uśmiechając się delikatnie.
-Junhoe? Wstajemy? – Zapytał Jinhwan
-Uhm – westchnął młodszy – Myślę, że tak…
Niespiesznie opuścili swoją sypialnię i trzymając się za
ręce przeszli przez skąpany w porannej aurze salon. Światło układało się
wyjątkowo pięknie na stojących w pomieszczeniu meblach, które tonęły w jego
blasku. Biel w połączeniu z przyjemny szaroniebieskim odcieniem nieboskłonu nie
drażniła już tak bardzo jak zazwyczaj, gdy napływała do środka. Rzucając
ostatnie spojrzenie na senny obraz, weszli do kuchni. Wysoki chłopak o czarnych
włosach podszedł do jednej z zawieszonych na ścianie szafek i wyjął z niej dwa
kubki. Nastawił wodę, aby się zagrzała i
obrócił się do siedzącego na wyspie kuchennej blondyna. Zaśmiał się patrząc na
niego, bo starszy machał nogami w przód i w tył, zupełnie jak dziecko na
huśtawce. Wyglądał naprawdę uroczo w za dużej koszulce, która, chcąc nie chcąc,
odsłaniała jego zgrabne, blade uda. Junhoe podszedł do niego zamykając
przestrzeń między nimi. Jedną dłoń oparł o blat, a drugą pogłaskał policzek
hyunga, zwracając szczególną uwagę na malutki pieprzyk, który zawsze uważał za
nieodłączny punkt wędrówki swoich palców. Starszy przyglądał mu się z miłością
i zupełnie odruchowo przeczesał rozczochrane włosy kochanka. Czując nieodpartą
chęć bliskości, objął go nogami w pasie i przyciągnął do siebie za szyję. Ich
twarze znajdowały się teraz w odległości dosłownie milimetrów.
Romantyczną chwilę na moment przerwał odgłos czajnika.
-Kawa, herbata… czy ja? – Głęboki głos Koo o poranku zdawał
się być jeszcze bardziej kuszący.
-Ty – odparł krótko Jinhwan nim złączył ich usta w pocałunku.
Oboje rozkoszowali się tą przyjemną chwilą pozwalając sobie
nawet na odrobinę pieszczot. Całowali się powoli, przeciągle i czule.
I być może wcale by nie przestali, gdyby w drzwiach nie
pojawił się Yunhyeong.
-Może zjedlibyście śniadanie, zamiast siebie nawzajem? – Zaproponował
kierując swój wzrok wprost na czulącą się dwójkę.
-Hyung, daj im spokój, są tacy słodcy… - rozmarzył się makane,
który teraz przylgnął do jego ramienia i odciągnął go od framugi.
-Yah, Jung Chanwoo! - Warknął wokalista nim oboje zniknęli zostawiając
kolegów samych.
-Kochany dzieciak – Jinhwan mówiąc to ponownie skupił się na
Junhoe – To, na czym stanęliśmy?
-Na śniadaniu, Skarbie~
~*~
Paring: DoubleB (Bobby x B.I)
Ten poranek zapowiadał się równie zwyczajnie, co każdy inny.
Błogą ciszę w jednym z pokoi przerywały jedynie spokojne oddechy. Jiwon zaczął
przekręcać się z boku na bok czując, że jego sen wkrótce dobiegnie końca. Szukając
wygodnej pozycji na te kilka ostatnich chwil zaległ na śpiącym na plecach przyjacielu.
Chłopak natychmiast poczuł przygniatający go ciężar i mrucząc z niezadowolenia
próbował zepchnąć z siebie bruneta.
-Bobby…złaź ze mnie, ciężki jesteś… - powiedział niezbyt
wyraźnym, zaspanym głosem.
-Nie-e – odparł tuląc się mocniej – Tak jest mi dobrze…
-ALE MNIE NIE JEST! – Krzyknął młodszy – ZŁAŹ!
Hanbin wznowił swoją heroiczną walkę o przetrwanie pod
ciężarem rapera. Próbował naprawdę wszystkiego, jednak jego starania dawały
nikłe efekty. W końcu jakimś cudem przeturlał się na brzuch tym samym lądując
na upartym Kimie.
-Tak jest nawet lepiej - na jego twarzy pojawił się
charakterystyczny uśmiech zadowolenia. Od razu objął B.I nie pozwalając mu
oddalić się od siebie.
-Nadal jesteś tak samo niewygodny – mruknął, próbując jakoś
się ułożyć.
Jiwon poczuł dreszcz, kiedy młodszy chłopak otarł się
nieznacznie o jego krocze i z trudem powstrzymał westchnienie. Policzki zalał
mu rumieniec. Bojąc się ujawnienia „problemu”, jaki miał miejsce w jego
spodenkach do spania, szybko puścił lidera spychając go na miejsce obok.
-Co tak nagle odechciało ci się miłostek? – Bin uniósł brew
w zdziwieniu przyglądając się badawczo Bobbiemu. Wtedy dostrzegł, co sprawiło,
że została oddana mu przestrzeń osobista. Uśmiechając się chytrze powiedział –
Tak bardzo podnieca cię przytulanie, hyung?
-Błagam, nie komentuj tego… - brunet zasłonił sobie oczy
ręką z zażenowania, a wtedy B.I ściągnął z niego kołdrę – C-co ty robisz?! – Odruchowo
zasłonił miejsce, które chciał ukryć.
-Nic takiego, tylko pomagam~ - mówiąc to, odsunął jego
dłonie i zabrał się za ściąganie uciążliwej odzieży – a Jiwon wiedział, że jest
zgubiony…
Tylko, kto mógłby nie oprzeć się porannej przyjemności?
Paring: Yunchan (Yunhyeong x Chanwoo)
Yunhyeong leniwie uchylił powieki chcąc uniknąć rozespania,
które mogłoby zepsuć ten przyjemnie rozpoczynający się dzień. Czuł, że jest mu
trochę za ciepło a poza tym nie był w stanie za bardzo się ruszyć. Tylko, co
właściwie mogło być tego przyczyną? Dlaczego coś musiało przeszkadzać, gdy
chciał wygodnie ułożyć się w łóżku i korzystać z danego mu czasu? Nim jednak
zdołał zrobić cokolwiek, delikatne wargi ucałowały jego szyję wywołując gęsią
skórkę.
-Dzień Dobry hyung~ ciepły głos dotarł do jego uszu
sprawiając, że szybko rozpoznał jego właściciela.
To był makane, który przytulał mu się do boku, a pierś
starszego potraktował jak poduszkę. Yun zmarszczył brwi w zastanowieniu. Szybko
przypomniał sobie, że wczoraj musieli razem zasnąć po tym, jak długo próbowali
przejść poziom najnowszej gry, którą Chanwoo ostatnio pobrał. Wokalista
spojrzał na chłopca mimowolnie się uśmiechając. Zwykle nie zdarzało im się być
tak blisko siebie podczas snu, dlatego ta chwila była dość wyjątkowa.
-Kiedy wstaniesz, hyung? – Zapytał – Obiecałeś mi, że
pójdziemy do sklepu, pamiętasz? – Duże, szczenięce oczy Jung’a wpatrywały się
teraz w niego intensywnie.
-Myhym, tak, tak, pamiętam – mruknął brunet – Za chwilkę
pójdziemy – poklepał przyjaciela po głowie i przytulił go mocniej. Tak naprawdę
wcale nie miał ochoty wychodzić z łóżka.
-A długo to jeszcze potrwa? – Dzieciak był naprawdę
nieustępliwy.
-Jeszcze pięć minut, oke? – Yunhyeong pochylił się
obdarzając go słodkim, przeciągłym pocałunkiem.
Po ustalonym czasie, Song nawet nie otworzył oczu, jednak
Chanwoo uknuł misterny plan, dzięki, któremu szybko będzie w stanie postawić
tego śpiocha na nogi. Ostrożnie wsunął dłoń pod, podciągniętą z jednej strony,
koszulkę chłopaka i zaczął delikatnie głaskać umięśniony brzuch. Jego palce
powoli błądziły wzdłuż kości biodrowej, żeby po chwili wkraść się we flanelowe
spodnie od piżamy. Gdy tylko musnął opuszkami udo starszego, ten wygiął się jak
struna czując przyjemne mrowienie.
-Chanuuuu~
-Twoje pięć minut dawno minęło – powiedział niezadowolonym
głosem.
-Jeśli będziesz mi tak robił, to na pewno szybko się stąd
nie zwlokę – zażartował Yun.
Młodszy zabrał dłoń z miejsca, które jeszcze chwilę temu
dotykał, po czym usiadł na przyjacielu i potrząsnął nim.
-No weź, hyuuuuuuuung! Wstawaj!
Ten tylko przebiegle się uśmiechnął przyciągając obrażonego
nastolatka bliżej siebie, żeby ich usta spotykały się w pocałunku. Jung westchnął
cicho usiłując wsunąć swój język pomiędzy wargi wokalisty.
-Evil makane~ - powiedział ze śmiechem tuląc go do siebie –
A teraz jeszcze pięć minut.
Chanwoo, choć chciał, nie potrafił odmówić…
~*~
Czekam na wasze opinie w komentarzach ^^
Do zobaczenia wkrótce,
Bandur ;3