Rodzaj: Drama, Boys Love, OC
Daehyun leżał na rozłożonym na sofie kocu w wygodnej
pozycji. Zostawił zapaloną tylko lampę przy telewizorze, która nadawała teraz
pomieszczeniu przyjemny ciepły kolor. Kolejny raz przetarł oczy wierzchem dłoni
czując jak sen próbuje zaciągnąć go w swoje objęcia. Słysząc jak w przedpokoju
otwierają się drzwi nie był w stanie nawet drgnąć przez zmęczenie. Odgłos
kroków przypomniał mu, na kogo tak długo czekał. W polu jego widzenia pojawił
się równie ograbiony z energii brunet, który uśmiechnął się słabo.
-Gdzie tak długo byłeś? - Zapytał starszy podnosząc się nieco na
łokciach.
-W sklepie... - Odparł niepewnie - Chciałem coś zjeść, bo byłem
naprawdę głodny - siadając na sofie od razu przechylił się w stronę chłopaka z
zamiarem przytulenia go. Ten jednak wcale nie był do tego skory.
-Przetrzymałeś mnie, więc tulenia nie będzie - powiedział z udawaną
złością w głosie.
-Hyuuuuung~ - jęknął młodszy kładąc się na nim - Przecież wiesz, że
cały dzień myślałem o tobie.
Blondyn zmarszczył nos czując na koszuli ukochanego zbyt znajomy
zapach i odsunął go od siebie.
-Ciekawe... Od kiedy to sklep pachnie jak damskie perfumy? - Marszcząc
brwi obrzucił Youngjae zmartwionym spojrzeniem. Ten unikał jego wzroku jak
najskuteczniej potrafił. - Czy ona znowu cię dotykała?! Powiedz mi, zrobiła to?
- Chłopak tylko przygryzł dolną wargę w odpowiedzi. -Gdzie? Tutaj? - Dłoń
Daehyuna dotknęła rozpalonej ze wstydu skóry na jego szyi. Odpowiedziało mu
skinienie głową, które zastąpiło też słowa, gdy przesunął palcami po klatce
piersiowej i udzie, a na sam koniec także krocze -Zabiję tą sukę...
-D-Dae, proszę… - zaczął brunet.
-To, że jest twoją szefową, nie znaczy, że może cię tak traktować! - Krzyknął
- Nie jesteś jej zabawką! Pójdę tam i powiem jej, co o niej myślę! Znajdę ci
inną pracę z dala od niej! - Starając się uspokoić przytulił go do siebie.
Wziął kilka głębokich oddechów, po czym powoli wypuścił powietrze z płuc.
-Chodźmy wziąć prysznic a potem wreszcie się połóżmy, bo naprawdę jestem
dzisiaj zmęczony, a to jeszcze bardziej mnie dobiło...
Youngjae pocałował go przeciągle, żeby
poprawić mu nastrój i choć trochę ukoić skołatane nerwy. Kończąc pieszczotę
obaj wstali kierując się ku drzwiom łazienki, które znajdowały się po prawej
stronie. Powoli ściągali swoje ubrania odkładając je do koszyka ustawionego na
pralce. Nadzy, weszli do kabiny by szybko skorzystać z dobrodziejstwa, jakim
była gorąca woda. Susi przebrali się do spania i powlekli się do pokoju by tam
rzucić się na łóżko, wejść pod kołdrę i usnąć jak dzieci przytuleni do siebie.
~*~
W następny piątek Daehyun znów czekał do
późnych godzin wieczornych na powrót swojego ukochanego, który spóźniał się już
ponad normę. Zmartwiony spojrzał na wyświetlacz telefonu, gdzie przywitało go
zdjęcie uśmiechniętego bruneta. – Jeśli
nie wróci za dziesięć minut to zadzwonię – pomyślał na głos zagłębiając się w
fotelu. Na szczęście chłopak pojawił się w domu przed upływem określonego
czasu, więc starszy mógł odetchnąć – jak się okazało tylko na moment. Jae
wydawał się być naprawdę smutny i zmarnowany. Myśląc o najgorszym, blondyn wstał
gwałtownie.
-Wszystko w porządku, Kochanie? – Zapytał
obejmując go w pasie. Młodszy oparł czoło o jego ramię przymykając przy tym
oczy.
-Jutro jest bankiet firmowy, na którym
muszę się pojawić, chociaż wcale nie chcę… Na szczęście można wziąć osobę
towarzyszącą, tylko – przerwał – tylko boję się, że jak ją zobaczysz to nerwy
ci puszczą…
Przytulając go mocniej powiedział:
-Będę jak oaza spokoju, jak lotos na toni wodnej, nie martw
się za bardzo, dobrze?
-Dobrze, Dae, ufam ci~
W tej chwili w głowie blondyna rodził się już plan na to,
jak urozmaicić wspólne wyjście na nudne przyjęcie…
~*~
Sala bankietowa w jednym z seulskich hoteli była
przystrojona w klasyczny sposób. Kilka długich stołów, na których ustawiono
apetycznie wyglądające jedzenie przykryto białymi obrusami, a w wolne
przestrzenie wkomponowano długie, szklane wazony wypełnione kwiatami. Mniejsze,
okrągłe stoliki dla gości były stłoczone w jednym miejscu i je również podobnie
ozdobiono. Zwieszające się w sufitu żyrandole imitujące te kryształowe nadawały
całości odpowiedniego wykończenia. Na podeście już rozkładał się zespół mający
umilić czas wszystkim pracownikom korporacji, którzy mieli tego dnia świętować
kolejny sukces. Wkrótce pomieszczenie zaczęło wypełniać się elegancko ubranymi
mężczyznami i kobietami w wieczorowych sukniach. Wszyscy prezentowali się
zachwycająco bez trudu stając się integralną częścią wystroju. Popijając
szampana dyskutowali w swoich towarzystwach od czasu do czasu witając kolejnych
przybyszy. Wśród nich znaleźli się także przejęty Youngjae i uśmiechnięty
Daehyun, którego ukochany przedstawiał, jako swojego współlokatora, najlepszego
przyjaciela czy też swojego wybranka serca, (co tak naprawdę zdarzyło się tylko
raz w obecności zaufanych znajomych). Dochodziła już ósma wieczorem, kiedy
obsługa sali zaprosiła wszystkich obecnych na zamówioną kolację, podczas której
odbyło się też przemówienie szefowej firmy pani Park. Sporo gestykulując
dziękowała pracownikom za ich wkład w udany duży przetarg, którego oczywiście
bez ich pomocy firma by nie wygrała. Wymieniła też kilku, których pomysły
pozwoliły na szybsze osiągnięcie celu wychwalając Youngjae. On tylko wstał,
ukłonił się jak wszyscy pozostali i speszony opuścił głowę. Ciężko opadł na
swoje krzesło chcąc, aby ten koszmar jak najszybciej dobiegł końca, chociaż do
tego było jeszcze daleko...
Pogrążeni w rozmowie nawet nie zauważyli, kiedy przy stoliku
pojawiła się średniego wzrostu kobieta ubrana w długą, granatową sukienkę,
której czarne włosy swobodnie opadały na ramiona. Dopiero czując jej palec na
ramieniu, brunet odwrócił się do niej.
-Czy mogę pana na chwilę poprosić? – Zapytała nawet
przesadnie słodko.
-Tak, tak oczywiście – zanim odszedł w ślad za swoją szefową
spojrzał na Daehyuna ze strachem w oczach. Taki sygnał zdecydowanie nie wróżył
nic dobrego, dlatego już kilka minut później Jung udał się na przeszpiegi. Wiedząc,
do czego zdolna jest pani Park nie chciał pozwolić, aby jej przebiegły plan doszedł
do skutku. Nie, nie da jej tej satysfakcji. Zbliżając się do wyjścia z sali,
zwolnił kroku udając, że się przechadza. W korytarzu po lewej stronie dostrzegł
dwie postaci stojące bardzo blisko siebie. Za blisko. Skradając się przystanął
w miejscu, z którego mógł obserwować i podsłuchać całe zdarzenie. Youngjae był
przyparty do ściany przez drobną kobietę, jednak jej buty na szpilkach
sprawiały, że była nieco wyższa od niego. Jej dłoń niespiesznie sunęła po udzie
chłopaka, a drugą pieściła jego policzek.
- Mój najlepszy pracownik działu IT – zamruczała nie
przestając go dotykać – To tylko dzięki tobie cała inwestycja się powiodła –
prawie łapała go już za krocze – Myślę, że powinieneś zostać dodatkowo
wynagrodzony.
- Proszę mi wierzyć, nie zrobiłem więcej od innych –
próbował się bronić odciągając jej dłonie, niestety na próżno – Nie potrzeba mi
specjalnych względów ani podwyżki.
- Nie powinieneś mi się sprzeciwiać – pochyliła się do niego
niebezpiecznie nisko, a ich usta dzieliły zaledwie milimetry. Daehyun poczuł
jak coś się w nim zagotowało i popchnęło go do wyjścia zza winkla. Niewiele
myśląc szarpnął panią Park za ramię skutecznie odciągając ją od młodszego, – Co
ty robisz?! – Fuknęła, na jej twarzy pojawiła się złość – Jak śmiesz mnie w
ogóle dotykać?! Kim ty do cholery jesteś?! – W tym momencie mężczyzna wyjął z
wewnętrznej kieszeni marynarki widelec, który wychodząc zabrał ze stołu.
- Miłością jego życia – przygarnął Yoo do siebie czule go
obejmując. Sztuciec skierował w stronę kobiety wygrażając nim jej – Nie próbuj
go więcej dotykać, rozumiesz? Jeśli jeszcze kiedyś dowiem się, że molestujesz
mojego ukochanego to inaczej porozmawiamy.
- Chyba kpisz! Czy ty masz pojęcie, do kogo się zwracasz?! –
Jej oburzenie rosło w siłę.
- Do zarozumiałej, pustej lali, która myśli, że może mieć
wszystko? – Na jego twarzy pojawił się jadowity uśmiech, – Jeśli chcesz
zatrzymać Youngjae w swojej firmie skończ to wszystko!
-, Bo? Co mi takiego zrobisz chłopaczku? Przyjdziesz i
pogrozisz mi łyżeczką? – Zaśmiała się
- Nie, ale zawsze może zostać przeciwko pani skierowany
pozew sądowy…
-, Którego i tak byś nie wygrał – żachnęła się przerywając
mu w pół zdania.
- W takim razie chyba powinienem się przedstawić. Jung
Daehyun, jeden z najlepszych prawników w Seulu i co teraz pani powie, pani
Naeun Park?
Nagle kobieta zamarła wpatrując się w blondyna jak
zahipnotyzowana
- Wiedziałam, że skądś cię znam… ty …
- Wygrałem sprawę rozwodową, jako strona oskarżająca, byłem
prawnikiem pani byłego męża. Dlatego uważam, że nie warto jest niepokoić Jae, a
jak pani się do tego odnosi? – Ona tylko milczała. Ten czas, chłopak postanowił
wykorzystać na kolejne zagranie – na jej oczach gorąco pocałował swojego
partnera – Mam nadzieję, że się rozumiemy. Chodźmy, kochanie, chyba czas już
wracać, bo za długo nas nie ma.
Brunet skinął mu tylko głową. Po wejściu do zatłoczonego
pomieszczenia gdzie grała dobra, taneczna muzyka zatrzymał się, spojrzał na
niego i zapytał:
-, Co to właściwie było?
- Najczystsza prawda, mój drogi. Wszystko to, co usłyszałeś
naprawdę się zdarzyło, dlatego za każdym razem jeszcze bardziej się
denerwowałem. Mam tylko nadzieję, że przemyśli, co robi i nie odbije się to na
tobie.
- Zawsze mogę pracować w twojej kancelarii, jeśli mnie
wyrzuci… i tak nigdy nie lubiłem tej pracy.
Obaj zaśmiali się cicho na to stwierdzenie.
~*~
Kilka tygodni później Youngjae złożył wypowiedzenie na
biurko swojej szefowej. Pomimo, że ta dała mu spokój nie chciał więcej
przekroczyć progu korporacji, w której przeżył tyle złego. Teraz siedział z
Daehyunem przy stole w kuchni. Przyjemny chłód wpadał do pomieszczenia bawiąc
się płomyczkami zapalonych świec. W powietrzu unosił się zapach pieczonej
wołowiny i aromaty przypraw. Podnosząc do góry lampkę z winem, blondyn wzniósł
toast:
- Za to, że udało ci się uwolnić od tej dręczycielki oraz
rozpocząć pracę w mojej kancelarii
- i za nas – dodał Jae – Kocham cię, Daehyun.
Nim rozpoczęli kolację skosztowali nawzajem swoich ust…
~*~
Czekam na wasze opinie ^^
See you soon,
Bandur ;3